Żywienie zwierząt

Właściwy wychów młodzieży, pozwala hodowcy na uniknięcie strat zarówno w postaci niedostatecznego wzrostu i rozwoju zwierząt w pierwszych okresach życia, chorób, które mogą mieć swój wpływ przy późniejszym użytkowaniu zwierząt oraz niestety padnięć. To właśnie cielęta decydują w dużej mierze o opłacalności produkcji, a w drastycznych przypadkach również o tym, czy nadal mamy do czynienia z hodowlą i możemy brakować słabsze zwierzęta, czy jest to miernej jakości produkcja i musimy dokupić część zwierząt, aby wykorzystać dostępne stanowiska w oborze. Jednym z najważniejszych czynników wpływających na odpowiednią kondycję cieląt, obok wpływu środowiska obory, jest prawidłowe ich żywienie w poszczególnych okresach rozwoju.

Pod pojęciem żywienia należy rozumieć nie tylko odpowiedni zestaw i ilość pasz, jakie stosujemy. Bardzo istotna jest także forma podania i higiena. Ponadto o tyle, o ile u dorosłych zwierząt, żywienie polega na dostarczeniu odpowiednich ilości składników pokarmowych w poszczególnych etapach produkcji (okres rozdojenia, pełna laktacja, okres zasuszenia), u cieląt musimy zadbać o prawidłowy rozwój przewodu pokarmowego przyszłego przeżuwacza.

 

Dobry start

 

Początek produkcji dobrej jakości cieląt nie rozpoczyna się wraz z narodzinami. Zaczyna się już w życiu płodowym. Najważniejszym etapem życia płodowego jest bez wątpienia okres, w którym cielę ponad dwukrotnie zwiększa swoją masę. Okres ten przypada na ok. miesiąc przed wycieleniem i jest ściśle związany z okresem zasuszenia krowy. Hodowca powinien wtedy zadbać o właściwy program kierowania okresem zasuszenia krowy, po pierwsze ze względu na witalne, zdrowe cielę, ale także ze względu na znaczne możliwości podniesienia wydajności mlecznej krowy. Wydajność mleczna krowy odpowiednio żywionej w tym okresie może wzrosnąć nawet o 700 kg mleka. Warto więc zajrzeć do literatury fachowej i tak żywić stado produkcyjne, aby uniknąć zapasienia (głównie w okresie zasuszania), a w okresie nagłego zwiększenia zapotrzebowania na energię nie dopuścić do ketozy. W praktyce często spotyka się wysoce niedoborowe żywienie pod kątem mineralno-witaminowym. Hodowcy często uważają, że skoro krowa nie produkuje mleka, nie potrzebuje suplementacji wapnia, fosforu, pierwiastków śladowych oraz witamin. To poważny błąd, ponieważ drastyczne zmiany hormonalne u krowy w tym okresie i ogromne zapotrzebowanie cieląt na minerały powodują wykorzystanie rezerw organizmu matki. Sytuacja ta prowadzi do rozstroju równowagi organizmu, zmiany pH płynów ustrojowych, co jest główną przyczyną trudnych porodów, zalegań poporodowych i zwiększonej zachorowalności na zapalenia wymienia. Jeśli uniknie się tego rodzaju błędów, odpowiednio przygotujemy krowę do laktacji a szanse na dobrze rozwinięte, zdrowe cielęta będą zdecydowanie większe. To właśnie określić można mianem „dobrego startu”.

 

Rozwój układu pokarmowego

 

Układ pokarmowy kilkudniowego cielęcia różni sie w znaczącym stopniu od dorosłego przeżuwacza.

Różnice uwidaczniają się pod postacią wielkości poszczególnych komór, a co za tym idzie, także w samym jego działaniu. Najbardziej rozwinięty w pierwszych tygodniach życia w stosunku do innych komór, jest trawieniec. Przyjmuje się, że w wzajemny stosunek trawieńca do przedżołądków (żwacz, czepiec, księgi) wynosi po urodzeniu 70%/30%, i z czasem zmienia się, aby w wieku ok. 3 miesięcy osiągnąć stosunek 15%/85% który jest już zbliżony do tego występującego u dorosłych zwierząt (w wieku ok 1,5 roku wynosi 10%/90%). Trawieniec, czyli żołądek właściwy, ma za zadanie strawić łatwo przyswajalny pokarm matki. Aby mleko zostało właściwie strawione i wykorzystane, potrzebne są enzymy m. in. takie jak podpuszczka, pepsyna, i laktaza. Laktaza, produkowana w jelicie cienkim, występuje w bardzo dużych ilościach od urodzenia do kilku tygodni życia, po czym jej aktywność stopniowo spada i u zwierząt dorosłych jej funkcje są praktycznie niezauważalne. Laktaza ma za zadanie rozłożyć cukier mleka-laktozę, natomiast podpuszczka i pepsyna trawią białko-kazeinę. Podpuszczka, podobnie jak laktaza, swoją dużą aktywność wykazuje tylko podczas przyjmowania przez zwierzę mleka i wydzielanie tego enzymu wraz z wiekiem spada. Zadaniem podpuszczki jest przygotowanie pokarmu płynnego do strawienia go przez pepsynę. Aby pepsyna mogła zacząć trawić kazeinę, podpuszczka musi stworzyć skrzep z tego właśnie białka. Skrzep ten to parakazeinian wapnia. Ma to spore znaczenie, gdyż w formie stałej, parakazeinian wapnia przebywa w żołądku dłużej i możliwe jest dłuższe działanie pepsyny.

Przedżołądki, które dopiero zaczynają się rozwijać z zachyłków przełyku, utrudniałyby właściwe trawienie mleka, gdyby nie rynienka przełykowa. To właśnie ta odrębność anatomiczna, nie mająca swojego odpowiednika u innych niż przeżuwacze zwierząt, pozwala mleku dostać się bezpośrednio do trawieńca i uniknąć rozlania się mleka po przedżołądkach. Jest to istotne dlatego, że mleko nie jest atakowane przez drobnoustroje żwacza i zwyczajnie nie kiśnie. Dzięki temu nie traci ono swoich wartości odżywczych, a ponadto eliminowany jest bardzo ważny czynnik powodujący biegunki. Aby jednak rynienka przełykowa spełniała swoją rolę należy pamiętać o właściwym podawaniu pokarmu płynnego, co zostanie omówione dokładniej w kolejnym rozdziale.

Rozwój przedżołądków jest uwarunkowany rozpoczęciem pobierania pasz stałych, szczególnie tych zawierających dużo skrobi oraz pośrednio włókna surowego. Proces polega głównie na drażnieniu ścian żwacza przez lotne kwasy tłuszczowe. Powstają one poprzez trawienie paszy dzięki drobnoustrojom, które zwierze pobiera razem z paszą oraz z otoczenia i od matki. Przedżołądki można uznać za „fabrykę” przyswajalnych dla zwierzęcia składników pokarmowych, dlatego ważne jest, aby w miarę możliwości nastąpił szybki ich rozwój. Można tym w pewien sposób sterować wybierając właściwe pasze wpływające dodatnio na stymulowanie rozwoju przedżołądków.

 

Co więc i jak podawać?

 

Odpowiedni dobór pasz oraz odpowiednie ich podanie gwarantuje prawidłowy i harmonijny wzrost zwierzęcia. W niniejszym rozdziale przyjrzymy się poszczególnym paszom stosowanym w żywieniu tej grupy wiekowej, oraz sposoby ich prawidłowego podawania.

Pierwszym i zarazem najważniejszym pokarmem dla cielęcia jest bez wątpienia siara. Jej wysoka wartość odżywcza, duża zawartość łatwo przyswajalnych składników mineralnych oraz zbawienna obecność przeciwciał pozwala cielęciu na przeżycie pierwszych kilku dni. Wysoka zawartość białka i tłuszczu oraz ciał odpornościowych utrzymuje się w szczególnie wysokim stężeniu do 6-12 godzin po porodzie. Dobrze jest więc, aby cielę korzystało z siary bez większych ograniczeń szczególnie w pierwszych godzinach życia. Tłuszcz zawarty w siarze stymuluje wydalenie pierwszego kału-smółki i zapobiega dzięki temu powikłaniom ze strony przewodu pokarmowego. Jest to dosyć ważne, gdyż niewydalenie smółki w kilka - kilkanaście godzin po porodzie doprowadza do zejścia śmiertelnego. Aby siara spełniła swoją „uodparniającą” rolę w pełni, warto, aby w miarę możliwości matka na kilka dni przed wycieleniem przebywała w miejscu, gdzie będzie przebywał noworodek. Wpływa to na wytworzenie charakterystycznych dla tego miejsca przeciwciał, które będą go lepiej chronić. Aktywność ochronna siary spada stopniowo i po około miesiącu rolę jej przejmuje odporność wytwarzana przez cielę. Aby uniknąć sytuacji, w której cielę jest nieodpojone wystarczająco, dobrze jest kontrolować jej spożycie. Hodowcy stosują więc sztuczne pojenie. Przeważnie pierwsze odpojenie powinno odbyć się jak najszybciej (najlepiej przed upływem 2 godziny życia) i w ilości ok 2 litrów, po czym każde kolejne pojenie, zależnie od apetytu, zwiększa się. Pierwszego dnia powinny odbyć się 3-4 pojenia, w kolejnych dniach 2-3 pojenia, w ilości 2-2,5 l każde. Właściwe odpojenie siarą, szczególnie w pierwszych godzinach życia, jak i później, zwiększa szanse przeżycia cielęcia nawet do 95%. W innej sytuacji wartość ta spada do ok 30%.

Siara podawana w wiaderkach ze smoczkami powinna mieć odpowiednią temperaturę ok 37˚C i być świeża. W przypadku lekceważenia tych prawideł prawie zawsze pojawiają się biegunki. Nie należy dopuścić, aby zwierzęta zbyt łapczywie pobierały siarę, gdyż może dochodzić do przekarmienia, lub nawet zakrztuszeń i podrażnienia układu oddechowego.

Mleko jest następną po siarze paszą stosowaną przy odchowie cieląt. Okres jego stosowania ogranicza się do minimum, aby zmniejszyć koszty odchowu i uzyskać jak najwięcej mleka na sprzedaż. Hodowca powinien jednak stosować mleko przynajmniej do końca 2 tygodnia życia.

W trzecim tygodniu życia mleko zastępowane jest preparatami mlekozastępczymi o wysokiej wartości odżywczej wynikającej z faktu znacznej zawartości białka wahającej się w granicach 18%-24% i tłuszczu 10%-22% w s.m. (zależnie od producenta i rodzaju preparatu). W tym okresie powinno również rozpocząć się zadawanie pasz stałych. Skład preparatów to głównie suszona serwatka, białka mleka, różnego rodzaju tłuszcze, białka soi oraz premiksy mineralno-witaminowe. Przy doborze preparatu dobrze jest zwrócić uwagę na zawartość białek mleka. Białko to jest przyswajalne w dużo wyższym stopniu niż białko roślinne np. białka soi, trochę słabiej od białek mleka natomiast wykorzystywane są białka serwatki, choć nie jest to aż tak znacząca różnica. Skład aminokwasowy białek mleka jest dużo bardziej korzystny i bogatszy w aminokwasy egzogenne. Ponadto białka te mają zdolności ścinania się w trawieńcu, co wpływa na fizjologię trawienia i, co korzystne dla hodowcy, może ograniczyć ilość odpojów do dwóch dziennie. Oczywiście w przypadku bydła mięsnego, gdzie produktem finalnym nie jest mleko, zwierzęta mogą pobierać tę paszę dużo dłużej. Wpływa to korzystnie na jakość mięsa, jeśli jest ono sprzedawane jako cielęcina. Stosując mleko i inne pasze płynne przez dłuższy okres czasu, żwacz rozwija się jednak dużo wolniej, na co trzeba zwrócić uwagę przy włączaniu do dawki innych pasz.

Zarówno przy stosowaniu mleka jak i preparatów mlekozastępczych ważna jest temperatura podawania, która powinna wynosić 35˚C na początku a następnie można ją stopniowo obniżać aż do 30˚C. Pokarm powinien być podawany w stanie nie nadkwaśniałym, z zachowaniem zasad higieny. Początkowo dzienna ilość pójła powinna wynosić ok 6 l i w miarę wzrostu pobierania pasz treściwych spadać do całkowitego wycofania po około 2-3 miesiącach. Zależnie od uznania hodowcy, opartego na ocenie stopnia rozwoju cieląt.

Ciekawym rozwiązaniem ostatnich lat jest zakwaszanie siary i preparatów mlekozastępczych. Zakwaszanie ma na celu ograniczenie rozwoju drobnoustrojów chorobotwórczych w pokarmie, co pozwala dłużej go wykorzystywać. Według Amerykanów, siara zakwaszona we właściwy sposób może przebywać w pojemnikach nie reagujących z nią (plastik, stal nierdzewna), nawet ponad miesiąc bez obawy zepsucia. Daje to możliwość dostępu zwierząt do wartościowego pokarmu, praktycznie w każdym momencie. Pozwala to również wykorzystać nadwyżki siary, które normalnie uległyby zepsuciu. Preparaty mlekozastępcze w stanie zakwaszonym można podawać do woli, wykorzystując do tego celu zbiorniki ze smoczkami. Zakwaszone pójło wpływa korzystnie na wydzielanie kwasu solnego w żołądku, ten z kolei zwiększa aktywność pepsyny, która dzięki temu pomaga wykorzystać więcej białka z paszy. Preparaty mlekozastępcze najbezpieczniej zakwasić kwasem mrówkowym w ilości 0,3 % objętości pójła. Po wykonaniu zabiegu dobrze jest dodatkowo sprawdzić pH pójła, które aby nie rozwinęły się niepożądane drobnoustroje powinno wynosić ok 4,0 - 4,5. Badania wykazały, że zarówno zakwaszona siara jak i preparaty mlekozastępcze nie mają niekorzystnego wpływu na przyrosty dzienne.

Przy stosowaniu pokarmów płynnych ważne jest, aby wiadra były myte dokładnie, najlepiej przed i po każdym kolejnym pojeniu, gorącą wodą. Warto też zwrócić uwagę na stan wiader. Wiaderka, które są użytkowane długi okres czasu mogą mieć wewnątrz startą, chropowatą powierzchnię, co stanowi dobre siedlisko dla drobnoustrojów i wpływa na obniżenie higieny karmienia. Wiaderka takie należy wymienić. Smoczki również powinny być utrzymane we właściwym stanie. Ważne jest także odpowiednie ustawienie wiaderek ze smoczkami. Ssąc matkę, cielę trzyma głowę na wysokości wymienia, a dodatkowo wyciagając głowę do przodu ustawia przełyk tak, że w połączeniu z odruchem ssania, rynienka przełykowa zaciska się tworząc „rurę”, którą pokarm przepływa bezpośrednio do trawieńca. Należy zatem zadbać, aby wiaderka nie stały na ziemi, a były zamocowane na odpowiedniej wysokości.

Pasze stałe cielę powinno zacząć pobierać już w drugim tygodniu życia. Początkowo pełnią one rolę prowodyra rozwoju układu pokarmowego, gdyż wpływają korzystnie na rozwój przedżołądków, a w późniejszym okresie stanowią cenne źródło przede wszystkim białka i energii. Wyróżnić tu można pasze treściwe – głównie ziarna zbóż oraz pasze objętościowe. Z pasz treściwych najkorzystniejszy wpływ na rozwój przewodu pokarmowego ma ziarno kukurydzy, owsa i jęczmienia. Kukurydzę dobrze podawać w postaci grubo zmielonego grysu, lub jak postępują Niemcy w formie nie poddanego żadnej obróbce ziarna. Ziarno kukurydzy najkorzystniej stymuluje rozwój żwacza. Już nasi dziadkowie w żywieniu cieląt stosowali owies. Aby jego wartość była korzystniejsza dla cielęcia, dobrze uszkodzić okrywę ziarniaka najlepiej poprzez gniecenie. Owies z racji wyższej niż w przypadku innych zbóż zawartości cukrów i tłuszczu, jest bardzo chętnie pobierany przez cielęta. Dobrze więc pamiętać o nim w przygotowywaniu mieszanek zbożowych dla najmłodszych zwierząt. Jęczmień także jest cennym zbożem w żywieniu cieląt. W przypadku jęczmienia również warto wrócić do wiedzy naszych dziadków, którzy prażyli ziarna, aby przyuczać do pobierania pasz stałych prosięta, co jednak najważniejsze dla nas, cielęta bardzo chętnie spożywają tak przygotowane ziarno. Jeśli jednak nie mamy możliwości uzyskania prażonego ziarna, zastosujmy gnieciony jęczmień. Śrutowanie ziarna jest mniej wskazane, m. in. ze względu na możliwość podrażnienia górnych dróg oddechowych wdychanym pyłem pochodzącym z drobno zmielonej paszy. Od 2 tygodnia cielęta pobierają stosunkowo mało pasz treściwych, należy jednak zadbać, aby pasza ta była dla nich dostępna cały czas.

Pasze objętościowe, to w przypadku cieląt nie tylko siano oraz zielonki, ale także kiszonki. W przypadku pasz objętościowych, muszą one być jak najlepszej jakości, a zatem siano powinno pochodzić z roślin młodych, niezdrewniałych zebranych przed lub na początku kwitnienia, z pierwszego pokosu. Dobrze, aby skład botaniczny runi łąkowej był jak najbardziej zróżnicowany z dużą zawartością ziół, które mają działanie dietetyczne i podnoszą smakowitość paszy co w efekcie zwiększa jej pobieranie. Wskazana jest również zawartość motylkowych w runi, które znacznie podnoszą wartość odżywczą. Udowodniono także, że pasze suszone na słońcu mają bardzo wysoką zawartość wit. D2, wielokrotnie wyższą niż susze. Proces suszenia powinien być jak najkrótszy, i możliwie delikatny, aby nie obtrącić w czasie wielokrotnego przewracania najcenniejszych części roślin. Szczególnie, jeśli ruń ma wysoką zawartość motylkowych, straty te mogą być bardzo znaczące. Siano ma bardzo ważną rolę w przyuczeniu cieląt do pobierania pasz stałych jak i również w rozwoju przewodu pokarmowego. Siano nie może być nadpleśniałe, czy pyliste. Powinno być cały czas dostępne już od drugiego tygodnia życia. Po dwóch miesiącach odchowu za minimum przyjmuje się 0,5 kg spożytego siana na sztukę dziennie.

Wysoką wartość w żywieniu cieląt mają również sianokiszonki z traw. Powinny być wykonane z dobrego surowca podobnie jak siano i podobnie jak siano wpływają bardzo korzystnie na rozwój przedżołądków. Głównie dzięki podwyższeniu zawartości suchej masy (nawet do 50%) oraz zastosowaniu odpowiednich gatunków traw z wysoką zawartością cukrów (życice, festulolium) możemy uzyskać bardzo dobrej jakości sianokiszonkę. Przewagę nad kiszonką z kukurydzy, sianokiszonka przejawia dużo większą ilością wytworzonych w żwaczu lotnych kwasów tłuszczowych, a co za tym idzie korzystniejszy rozwój brodawek żwacza. Sianokiszonka stanowi dobre źródło relatywnie taniego białka, a dodatkowo warunkuje zaszczepienie korzystnej mikroflory i stabilizacji sytuacji mikrobiologicznej w żwaczu, czego siano nie wnosi do dawki. Dobrze byłoby więc stosować obydwie pasze. Zarówno siano, jak i sianokiszonki można podawać już od drugiego tygodnia życia razem z paszą treściwą w celu przyuczenia zwierzęcia do pobierania tej paszy w coraz większej ilości w przyszłych miesiącach życia.

W miarę możliwości warto także uzupełnić dietę małego przeżuwacza o zielonki. Aby jednak zielonka była jak najświeższa, warto wypuścić czasem zwierzęta na dobre pastwisko. Przy okazji cielęta będą miały okazję korzystać z dobroczynnego słońca w większej ilości niż ma to miejsce w oborach, szczególnie tych zaciemnionych. Wpłynie to na pewno korzystnie na prawidłowy rozwój kośćca (synteza wit. D3) oraz lepsze samopoczucie zwierząt. Jeśli już dostarczamy zielonkę do obory, zwróćmy uwagę, aby się nie zagrzała. Najprościej zapobiec temu nie przechowując jej na przyczepach itp., szczególnie w ciepłe dni, lecz skarmiać na bieżąco w stanie jak najświeższym. Zielonki włączamy do dawki po ok 1,5 miesiąca życia.

Kiszonka z kukurydzy powinna być włączana do dawki od 3 miesiąca życia głównie w celu przyuczenia do spożywania jej w przyszłości. Błędem jest stosowanie jej od razu gdy cielę zaczyna pobierać pasze stałe. Kiszonka z kukurydzy nie wpływa tak stymulująco na rozwój przedżołądków i nie przedstawia w okresach początkowych wysokich wartości odżywczych. Mimo to cielę chętnie ją zjada, co często utwierdza hodowców w przekonaniu, że warto podawać ją tak jak siano, czy sianokiszonkę. Kiszonka z kukurydzy, a zwłaszcza ta podawana zaraz po włączeniu do dawki, musi być jak najlepszej jakości.

Z roślin okopowych warto wspomnieć jedynie o marchwi, która zawiera dużo prekursora wit. A, oraz jest bardzo smakowita. Marchew często jest stosowana w celu wzrostu pobrania pasz stałych. Podawanie marchwi można zacząć od 2 miesiąca życia.

Po odstawieniu preparatów mlekozastępczych, które zawierają odpowiednio zbilansowany skład witamin i składników mineralnych, należy pamiętać o uzupełnieniu pasz gospodarskich premiksami mineralno-witaminowymi, stosując je wedle zaleceń producenta.

 

Obróbka hydrotermiczna sposobem na zwiększenie przyswajalności paszy.

 

Obróbka ziaren zbóż wysoką temperaturą jest bardzo dobrym sposobem na zwiększenie strawności paszy. Szczególnie istotne znaczenie proces ten nabiera przy przygotowaniu pasz dla młodych zwierząt, oraz koni. Tu skupimy się na przygotowaniu pasz dla cieląt.

Wiadomo, że im szybciej rozwinie się żwacz cielęcia, tym szybciej będziemy mogli wykorzystywać w ich żywieniu tanie pasze objętościowe, zmniejszymy koszty odchowu oraz pracochłonność związaną z odpojami. Koszty pasz płynnych są wysokie i z ekonomicznego punktu widzenia należałoby jak najszybciej wycofać je z żywienia bez ujemnych skutków dla zwierzęcia oraz zahamowania przyrostów.

Im szybciej jałówka będzie zdolna do zacielenia, tym mniej będzie kosztował jej odchów. Głównym kryterium gotowości do zacielenia jest nie wiek, ale masa ciała jałówki. W przypadku rasy hf powinno to być 380-400 kg m.c. Wiek jest po masie ciała kolejnym kryterium i nie powinien być niższy niż 13 miesięcy.

Biorąc pod uwagę powyższe argumenty, musimy osiągnąć jak najwyższe przyrosty dobowe w pierwszym roku odchowu. Aby to się udało, należy maksymalnie szybko rozwinąć żwacz. Rozwój żwacza uzależniony jest od drażnienia jego ścian przez lotne kwasy tłuszczowe, szczególnie te pochodzące z rozkładu skrobi. Im lepszy rozkład skrobi do LKT, tym szybciej rozwinie się żwacz. Właśnie tutaj istotna jest przyswajalność skrobi, która w przypadku traktowania materiału wysoką temperaturą jest bardzo wysoka. Oczywiście bez wody zboża nie będą fermentowały w żwaczu, dlatego dostęp do czystej wody jest sprawą bardzo istotną, bez której nawet z najlepszymi paszami nie osiągniemy wyników. Kolejnym plusem obróbki termicznej jest dezaktywacja substancji przeciwodżywczych, szczególnie w paszach białkowych. Pełne nasiona soi byłyby świetną paszą dla młodych zwierząt, gdyby nie inhibitory trypsyny, oraz substancje wzdymające mogące prowadzić do niebezpiecznego wzdęcia żwacza. Procesy podgrzewania nasion mają na celu uszkodzenie tych substancji chemicznych i umożliwia podawanie pełnych nasion soi cielętom bez niebezpieczeństwa pogorszenia strawności i zdrowia. Co ważne, pełne nasiona soi mają wysoką wartość energetyczną decydującą o szybkim wzroście zwierząt w porównaniu z powszechnie stosowaną śrutą poekstrakcyjną pozbawioną oleju. Wysoko strawna pasza dostarczona do jelita zapewnia cielętom optymalny rozwój bez zagrożenia fermentacji w jelicie grubym i upośledzeniem funkcji jelita prowadzącym do biegunki. Im więcej składników pokarmowych zostanie wchłoniętych przez cielę w jelicie cienkim, tym mniej pożywki będą miały bakterie jelita grubego, które często produkując toksyny, prowadzą do biegunek i upadków.

 

Higiena żywienia jako element właściwego odchowu

 

Przy stosowaniu jakichkolwiek pasz, szczególnie płynnych, należy zwrócić uwagę na ich stan. W okresie pierwszych dni cielę narażone jest dużo bardziej na wszelakie patogeny. Również po spadku aktywności odpornościowej siary, kiedy zwierzę nie jest jeszcze w stanie wytworzyć samodzielnie wystarczającej ilości przeciwciał, należy zadbać o higienę siedliska, w którym przebywa, oraz o higienę samej paszy, jak i żywienia. W przypadku pasz płynnych podajemy je w stanie świeżym lub zakwaszonym, lecz nigdy nie nadkwaśniałym , co wskazuje na ich zepsucie się. Zwracamy uwagę na stan wiaderek i innych elementów mających bezpośredni kontakt z paszą. Wszystko dokładnie myjemy po każdym użyciu. Jeśli chodzi o pasze stałe, szczególnie treściwe, należy pamiętać, że cielę dopiero uczy się je pobierać. Wiąże się to z wielokrotnym pobieraniem i wypadaniem pokarmu z pyska. Jest on więc zanieczyszczony śliną oraz mlekiem, a wilgotny pokarm sprzyja rozwojowi bakterii. Należy zadbać zatem o uzupełnianiu żłobów jak najczęściej małymi ilościami paszy. Wilgotna, zanieczyszczona śliną pasza musi być natomiast usuwana przed każdym uzupełnieniem żłobu.

Wszystkie powyższe zasady higieny pomagają uniknąć problemu, który dziesiątkuje często pogłowie młodego bydła, a który w znaczącym stopniu można ograniczyć. Mowa oczywiście o biegunkach. Głównym czynnikiem chorobotwórczym powodującym biegunki jest bakteria z rodzaju Escherichia, która naturalnie przebywa w przewodzie pokarmowym. Jednak w przypadku jej namnożenia pojawia się upośledzenie funkcji jelita. Biegunki pojawiają się w okresie osłabionej odporności (wspomniany wcześniej okres spadku działalności ochronnej siary), co ma miejsce ok. 10 doby od urodzenia. Leczenie polega na wycofaniu pasz płynnych, których składniki odżywcze łatwo przyswajane są przez bakterie, podaniu roztworów glukozy oraz elektrolitów: pójło takie można przyrządzić z 9 łyżeczek glukozy i po 2 łyżeczki soli oraz kwaśnego węglanu sodu rozpuszczonych w 1 litrze wody. Jest to płyn mogący ograniczyć szkodliwy wpływ biegunki na organizm cielęcia. W przypadku wystąpienia ostrych biegunek należy wezwać lekarza weterynarii, aby podał leki przeciwko kolibakteriozie.

Kolejnym poważnym problemem, powodującym często upadki, jest zapalenie płuc. Choroba ta wywoływana jest najczęściej przez bakterie z rodzaju Pasteurella, a także wirusy: BV, BRSV, IBR, czy wirus grypy. Najczęściej choroba ta skorelowana jest ściśle ze spadkiem odporności. Spore znaczenie w ograniczeniu występowania tego schorzenia ma właściwe przejście z mleka pełnego na preparaty mlekozastępcze oraz zadbanie o ich wysoką jakość. Należy pamiętać, że wiele preparatów mlekozastępczych zawiera białko o gorszym składzie aminokwasowym, niż mleko (wspomniana wcześniej istotna zawartość białek mleka). To z kolei prowadzić może do osłabienia i tak już niskiej odporności. Sytuacja ta otwiera furtkę drobnoustrojom powodującym tę chorobę. Ważnym czynnikiem ograniczającym tę chorobę jest również odpowiednia higiena pomieszczeń, a więc wentylacja, wilgotność, niedopuszczenie do zbytnich wahań temperatury. Brak kontroli tych parametrów w pomieszczeniu, w którym przebywają cielęta jest rzeczą niedopuszczalną. Postępowanie w przypadku wystąpienia zapalenia płuc jest podobne jak przy biegunce (podanie elektrolitów, antybiotyków). Tutaj jednak należy pamiętać o oddzieleniu zwierzęcia od stada, aby uniknąć zarażenia kolejnych osobników.

 

A jak to wszystko ma się do ekonomii?

 

Dane statystyczne opublikowane w roku 2010 mówią, że w Polsce krowa rasy HF żyje średnio 3,1 laktacji. W związku z tym od jednej matki teoretycznie można uzyskać 3 cielęta. Szanse na 3 cieliczki, dzięki zastosowaniu nasienia seksowanego są stosunkowo wysokie i średnio można uzyskać ok 2,5-2,7 cieliczek od jednej sztuki. Gdyby więc nawet odchować 2,5 sztuki, najlepsza zastąpi matkę na stanowisku, pozostały ułamek natomiast może być wybrakowany z racji gorszej wartości użytkowej. Można wtedy szczerze powiedzieć o dość szybko postępującym doskonaleniu własnego stada, z racji stosunkowo ostrej selekcji. Co ważne doskonalenie to oparte jest o własny materiał genetyczny, co pomaga w skutecznym ujednoliceniu zwierząt i wyrównaniu użytkowości naszego stada. Ma to spore znaczenie przy technologii pozyskiwania mleka i obsłudze. Pamiętajmy, że każde odchowane cielę, to wzrost postępu hodowlanego, co ważne w krótszym czasie. Co jednak, gdy procent padłych cieląt niebezpiecznie wzrasta? Musimy wtedy dokupić pewną liczbę zwierząt, które niekoniecznie przedstawiają dobrą wartość hodowlaną. Zwiększa to koszty, które przecież w przypadku bydła, gdzie produkcja mleka jest ściśle związana z rozrodem zwierząt, można wyeliminować, lub w znacznym stopniu ograniczyć. Poza tym dokupując zwierzęta możemy obniżyć wartość hodowlaną i użytkową stada, bo nikt nie sprzeda nam swoich najlepszych jałówek. W obliczu tej sytuacji musimy zdawać sobie sprawę, jak ważnym elementem jest prawidłowy wychów młodych zwierząt, szczególnie, gdy na remont stada w przypadku rasy HF potrzebujemy ich zdecydowanie więcej niż w przypadku innych ras.

Żywienie cieląt

Właściwy wychów młodzieży, pozwala hodowcy na uniknięcie strat zarówno w postaci niedostatecznego wzrostu i rozwoju zwierząt w pierwszych okresach życia, chorób

Dalej
Mocznik w żywieniu krów mlecznych

Znaczący rozwój genetyki krów mlecznych w przeciągu ostatnich dziesięcioleci spowodował ogromny wzrost wydajności. 

Dalej
Energia w dawce - czym ją uzupełnić

Wysoki poziom produkcji mlecznej wymaga od hodowców dostarczenia ogromnej puli energii dla organizmu krowy.

Dalej
Kwasica - uwaga na formy podkliniczne

Problemem coraz częściej dotykającym hodowle bydła mlecznego jest kwasica żwacza, powodująca duże spustoszenie w stadach krów mlecznych o wysokim potencjale produkcyjnym.

Dalej

Potrzebujesz części?

Odwiedź nasz sklep!

Przejdź  next

^
Ta strona korzysta z plików cookie. Używając tej strony wyrażasz zgodę na używanie plików cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami Twojej przeglądarki. Możesz dowiedzieć się więcej w jakim celu są używane oraz o zmianie ustawień przeglądarki. Kliknij tutaj»